San, chan i kun, czyli czy Ty mnie przypadkiem nie obrażasz?

Zapewne Was to zdziwi, ale w Japonii, istnieją zasady określające sposoby zwracania się do drugiej osoby. Wiem, wiem, nikt japońskiego społeczeństwa nie posądza o posiadanie reguł, ale jednak są. I mają się bardzo dobrze.

Tytułów grzecznościowych, żeby oczywiście ułatwić sobie życie, jest kilkanaście i można ich używać w paru różnych konfiguracjach, w zależności od hierarchii, płci, wieku, zażyłości, zawodu i statusu społecznego. Na szczęście, jak do tej pory, żeby nie wyjść na zachodniego ignoranta, musiałam ogarnąć tylko kilka, co i tak nie było łatwe.

San

Przede wszystkim, Japończycy zwracają się do siebie po nazwisku. I nie że w urzędzie czy u lekarza, ale również w pracy. Nooo może po 30 latach wspólnej pracy biurko w biurko zdecydują się na przejście na Ty, ale też nie ma co przesadzać z tym spoufalaniem się. Zawsze po nazwisku dodają tytuł grzecznościowy san, co oznacza, pan, pani albo panna, czyli powiedzmy Nakamura-san.

Kowalski-san już niekoniecznie, bo w przypadku obcokrajowców często nazwisko zastępuje się imieniem, a więc powiemy raczej Mirosław-san. Czyż niepięknie to brzmi? Serce roście.

San należy używać zwracając się bezpośrednio do kogoś, ale też mówiąc o osobie trzeciej. Czyli krytykując sąsiadkę za to, że spóźniła się do kościoła i jeszcze miała czelność usiąść w pierwszej ławce, trzeba pamiętać o użyciu san. Szacunek przede wszystkim.

Przyznam, że kilka miesięcy zajęło mi zorientowanie się, że san używa się również w przypadku nazw firm, czyli np. Toyota-san czy Microsoft-san.

Kun

Kun używane jest w przypadku młodych mężczyzn niższych hierarchią w pracy, ale także chłopców. W szkole, na podwórku, ale też w domu, przez rodziców. Czyli wszystko proste i klarowne. Oprócz tego, że kun można użyć również w przypadku parlamentarzystów, chłopców i zwierząt. Pewnie jest gdzieś w tym wszystkim głęboko, nawet bardzo głęboko, ukryty sens.

Chan

Jest to słodka odmiana san, a musicie wiedzieć, że wszystko co słodkie, czyli kawai w Japonii wyrywa z kapci. A więc chan odnosi się głównie do dzieci, małych chłopców również, (później „przechodzą oni” w kun), ale także do bliskich osób, czyli np. babci albo koleżanki z klasy.

Z niewiadomych powodów, kawai dla Japończyków jest Arnold Schwarzenegger, który w Japonii dorobił się przydomka Shuwa-chan.

Sensei

Do większości zawodów używa się przydomka san, czyli powiedzmy fryzjer-san czy rzeźnik-san. Ale te, które wymagają posiadania większej wiedzy, dostają tytuł sensei (w dosłownym tłumaczeniu nauczyciel), czyli np. prawnik, lekarz czy polityk (widocznie u nich trzeba posiadać jakąś wiedzę, żeby móc zostać politykiem).

Hikoku i Yōgisha

Japończycy szanują wszystkich, (oprócz co poniektórych Japończyków i obcokrajowców) nawet kryminalistów, którzy tez maja swój tytuł grzecznościowy. Oczywiście, wszystko jest uporządkowane i tak, skazani przestępcy używają przyrostka hikoku, a Ci podejrzani, którzy czekają na proces, muszą zadowolić się jedynie yōgisha.

Oczywiście od powyższych zasad jest 30 wyjątków. A do tego kilka innych tytułów grzecznościowych odnoszących się do osoby wyższej rangą, szefa firmy, osoby starszej, ciotki, pociotki, stryjka i wujka ciotki stryjecznej ojca brata. Najbezpieczniej więc używać san w stosunku do wszystkich, oprócz dzieci. Wtedy może, jako tako, nie wyjdzie się na buraka z zachodu. Właściwie na pewno się wyjdzie, ale chociaż na mniejszego.

9 Replies to “San, chan i kun, czyli czy Ty mnie przypadkiem nie obrażasz?”

  1. Swietna lekcja! Nardzo dziekuje🙂

    1. Do usług 🙂

  2. Dziękiiiiiiii, uczę się japońskiego od połowy roku i nie mogłam zrozumieć po co te końcówki. Zastanawia mnie jeszcze senpai ale jak narazie tyle mi starczy. Bardzo bardzo ci dziękuję za proste tłumaczenie

    1. Proszę bardzo 🙂

    2. Senpai – tak zwracamy się do osoby starszej od nas, czyli że jak ktoś jest starszy od ciebie, mówisz do niego Senpai.

  3. To dziwne że Japączycy nazywają się po nazwisku nawet jeśli znają się 30 lat, a do obcokrajowca mogą zwrócić się po imieniu. Ale może to ich błąd bo Japączycy się przedstawiają najpierw nazwiskiem a potem imieniem, a np. Polacy najpierw imieniem a potem nazwiskiem ?

    1. Nie takie rzeczy są dziwne w Japonii 😉 A tak serio – nie wiem z czego to wynika. Może łatwiejsze w wymowie są imiona. A może Twoje rozumowanie ma sens. A może zupełnie nie istnieje tłumaczenie tego zjawiska 🙂

  4. Cudowny wpis, uwielbiam i kocham 🙂 🙂 Najlepsza sąsiadka, która spóźniła się do kościoła 😀

    1. Dziękuję 🙂

Dodaj komentarz