Krótkie, nierzadko mrożące krew w żyłach historie z życia wzięte, zebrane w jednym miejscu.*
Nowy Rok, nowi my
Dorocznym zdjęciem z plaży otwieramy kolejny rok! Może i inna plaża, temperatura oraz outfit, ale ekipa ta sama No prawie…
Drzwi za 2020 zatrzasnęły się z hukiem. Co poniektórzy zapewne dodatkowo je jeszcze zaryglowali, coby mieć pewność, że żadna mysz się już przez nie nie prześlizgnie
Możemy odetchnąć z ulgą – mamy 2021, w który każdy z nas wchodzi z ogromną nadzieją i dodatkowymi kilogramami, bo jedzenie oraz wycieczki do lodówki były największą rozrywką minionego roku.
I od razu miła niespodzianka po tym huncwocie 2020, bo 2021 wita nas uszczuploną listą postanowień noworocznych, z których spokojnie można wykreślić zakup karnetu na siłownie. W końcu i tak są zamknięte
Czy po takim początku może być źle? Nie ma opcji! I tego Wam życzymy. Niech będzie normalnie, niech będzie pięknie
PS. Przed nami ciężki dzień. Kto by pomyślał, że brzoskwiniowe „Trele Morele” może człowieka tak srogo sponiewierać
Samochodem dookoła świata
Siedzimy. Nuda. Nic się nie dzieje. Nagle Maciek mówi: ej tak wymyśliłem, że może objedziemy świat dookoła naszym samochodem?
Może i śmieci wyrzucić mu ciężko przez kilka dni. Ale pomysły to jednak ma przednie Także, Kochani, pamiętajcie: jak wyrzucać śmieci, to z kilkudniowym opóźnieniem, ale jak planować przyszłość, to z przytupem!
A u Was jakie szalone plany na ten rok?
10 stycznia
10 stycznia – ważna data w kalendarzu każdego człowieka. Albowiem jest to dzień, w którym większość z nas orientuje się, że co najmniej 3/4 założonych postanowień noworocznych było nazbyt optymistycznych i – nie bójmy się użyć tego słowa – odrealnionych. Mówiąc wprost – z dupy.
Szanse realizacji ma już jedynie niewielka ich garstka, przy czym należą do niej perełki w stylu „nie umówię się na randkę z Ryanem Goslingiem choćby błagał i przekupywał tygodniowym pobytem na Bora Bora w najbardziej burym okresie roku” (czyli właśnie teraz).
Także w chwili zwątpienia, że znowu kolejny raz nie wszystko poszło zgodnie z planem można pocieszyć się, że „przecież nie tylko mnie”, a w ogóle to „postanowienia noworoczne są żenująco przereklamowane”, i właściwie to „jedna tabliczka czekolady dziennie nikomu krzywdy nie robi”. No i przede wszystkim „za niecałe 12 miesięcy też jest Nowy Rok to wtedy spróbuje się znowu. A nuż widelec…”
I tak po prawdzie to nie oszukujmy się, ale w takich warunkach atmosferycznych nie da się dotrzymać żadnego sensownego postanowienia. A więc patrzymy optymistycznie w przyszłość i byle do wiosny, bo długo to my tak nie pociągniemy
Ale że Twój Styl?
Może kiedyś przestaniemy się ekscytować takimi rzeczami, ale póki co, rozemocjonowani donosimy, że od wtorku można wyposażyć się w najnowszy numer magazynu Twój Styl.
A co my w ogóle mamy z tym wspólnego? A to, że znajduje się tam wyjątkowy artykuł o Japonii. Zgadnijcie czyjego autorstwa
Idziemy spuchnąć z dumy. Dobranoc
Czwarty element
W poniedziałek, w domowym zaciszu (któremu akurat wtedy daleko było do cichego), na świat przyszła nasza córka Flora
Niech Ci będzie tu pięknie, Maluchu
WOŚP
Zawsze chcieliśmy dołożyć swoją prywatną cegiełkę do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i w tym roku możemy to marzenie spełnić
Na licytację WOŚP wystawiliśmy trzy zestawy w składzie: nasza książka z dedykacją oraz kalendarz na 2021 rok.
Cena wywoławcza każdego zestawu to 50 PLN, chociaż już na szczęście nieaktualna
Licytować można do 3 lutego.1 aukcja: https://allegro.pl/…/ksiazka-japonia-kalendarz-scienny…2 aukcja: https://allegro.pl/…/ksiazka-japonia-kalendarz-scienny…3 aukcja: https://allegro.pl/…/ksiazka-japonia-kalendarz-scienny…
To co, gramy w tym roku razem dla WOŚP?
Na WOŚP zebraliśmy 530,50 PLN. Dziękujemy!
Jason Hunt
Ależ rozkosznie się tu znaleźć Niby minęła dopiero chwila, a my już się znakomicie umościliśmy i nie zamierzamy stąd ruszać
Nigdy
Come back
Po dwóch tygodniach wracamy z mentalnej podróży ze świata, który rządzi się innymi prawami i pachnie noworodkiem Powoli. Bardzo powoli. I tylko jedną nogą, bo właściwie to bardzo nam tu przyjemnie
Póki co, z czystym sumieniem i już po sprawdzeniu na własnej skórze, możemy stwierdzić, że drugie dziecko nie jest kopią pierwszego Podobnie z rodzicielstwem. Chociaż trzeba przyznać, że każdego dnia pomagają nam w przetrwaniu mocno zaniżone oczekiwania, które przy pierwszym dziecku niekontrolowanie poszybowały w górę
No bo właściwie to komu przeszkadza, że pół dnia spędzamy w piżamach? Ważne, że prysznic bierzemy codziennie
Póki co
To co tam nas ciekawego ominęło?
Nowy Gurewicz
Tak niby światowo było w tej pięknej i długiej reklamie! Pitolący kolędę skrzypek, Małgonia w różach, podejrzany miś zabawiający się z Wieniawą, limuzyna, luksusy. Człowiek myślał, że to jakieś szwajcarskie Verbier… Albo francuskie Courchevel… No chociażby polskie Zakopane. A to wszystko, Kochani, działo się w podwarszawskim Otwocku
Pensjonat Abrama Gurewicza, bo o nim mowa, był jednym z największych drewnianych budynków w Europie. I to jeszcze w stylu nadświdrzańskim czyli świdermajer. Żadni z nas znawcy architektury więc podzielimy się z Wami cenną informacją, że styl ten charakteryzuje się drewnianymi ażurowymi zdobieniami ganków i dachów
W czasach przedwojennych w budynku mieściło się sanatorium. Ale nie dla obłożnie chorych. Co to, to nie Bardziej dla osobników co to chcieli się podleczyć, ale i przy okazji zabawić
Zresztą miejsce było mocno luksusowe, bo z centralnym ogrzewaniem, bieżącą wodą, kanalizacją i telefonem
Do tego w pensjonacie znajdowała się sala koncertowa, bawialnia i czytelnia. Koncepcja była więc jak najbardziej słuszna, bo na cóż takie atrakcje obłożnie chorym?
Przez lata budynek stał zaniedbany, ale na szczęście ostatnio, jak feniks z popiołów, odrodził się w znanej wszystkim reklamie. No coż… Nie każdy ma w życiu idealny start Tak czy siak trzeba przyznać, że prezentuje się elegancko i ma szansę na spektakularną karierę. Nie tylko w reklamach
Kto się czuje oszukany tak jak my?
*Wszystkie teksty pochodzą z naszego Instagrama i/lub Facebooka, gdzie oczywiście, okraszone są zacnym zdjęciem lub wideo.