Krótkie, nierzadko mrożące krew w żyłach historie z życia wzięte, zebrane w jednym miejscu.*
Ludzie listy piszą
Za oknem zimno i szaro (chociaż wreszcie grudzień), a do nas nieustannie wracają wspomnienia ostatnich wakacji – dwumiesięcznego tripu samochodowego po Europie. Ale nie że tak banalnie w postaci przeglądanych nostalgicznie zdjęć albo pieczołowicie odtwarzanych smaków w kuchni. Zdecydowanie jest to o wiele bardziej wyszukana forma powrotu do utraconych chwil, bo w postaci przychodzących do nas mandatówI tak, wróciliśmy już wspomnieniami do Hiszpanii za jedyne 50€ oraz do Niemiec za, bagatela (!), 90€. Póki co. Za każdym razem łezka się w oku kręci choć nie do końca wiemy czy z powodu tęsknoty za podróżami czy może raczej z racji wysokości opłat Została jeszcze Francja i Portugalia, ale mamy nadzieję, że festiwal atrakcji już za nami. Bo nam osobiście, w ramach wspomnień z tych dwóch krajów, wystarczy po prostu zjedzenie sera pleśniowego i popicie go portoChociaż trzeba przyznać, że ciepło się robi człowiekowi na sercu kiedy otwiera taką kopertę z zagranicy, a tam wszystko elegancko po polsku rozpisane. Od razu widać, że z szacunkiem do każdego podchodzą Chwali się, chwali. Jeszcze żeby tylko w przyjemniejszej sprawie pisali. Albo chociaż mieli te mandaty niższeTyle się mówi, że już nikt listów nie pisze. A tu proszę – duch epistolografii wiecznie żywy A do Was kto ostatnio napisał? ZUS? Czy może jakiś urząd?
Choinka
Od kilku lat choinkę ubieramy 6 grudnia, choć w naszych rodzinnych domach nie było takiej tradycji. Bo zdecydowanie fajniejsze jest oczekiwanie na święta z choinką przed oczami niż podziwianie jej po Nowym Roku, kiedy to już połowy igieł nie ma (kto by tam pamiętał o podlewaniu), a wszystkie atrakcje już dawno przeminęły z wiatrem: święta, prezenty i Sylwester z Polsatem (ma się ten paszport). I jedyne na co się czeka to wiosna, która wprawdzie przyjdzie w marcu, ale tylko na chwilę w ramach podpuchy i zmylenia przeciwnikaA u Was już stoi czy ubieracie ją w Wigilię, między lepieniem pierogów a rodzinną awanturką?
Życiowa dewiza
Dokładnie trzy lata temu mieliśmy w planach lot do Kalifornii. Bilety kupiliśmy we wrześniu, będąc nad morzem. Trochę spontanicznie, bo w knajpie. Bez większego przemyślenia, bo na szybko przy obiedzie. W końcu z takiej promocji aż żal było nie skorzystać – Polacy W pewnym momencie linie lotnicze zmieniły datę naszego lotu, w związku z tym dostaliśmy opcję bezpłatnej rezygnacji. I wtedy się zaczęło.Maciek luz. A ja spanikowałam, bo dotarło do mnie, że lot do Kalifornii oznacza około 13 godzin w samolocie z 5 i pół miesięcznym dzieckiem. Potem niespełna 2 tygodnie w innej strefie klimatycznej i czasowej z ambitnym planem zwiedzania. Biłam się z myślami kilka dni.Czy polecieliśmy? Wiadomo! Przecież nie można być miękkimi fajami Mierzyć siły na zamiary? A kto tam by się przejmował takimi dyrdymałami Posłużyliśmy się uniwersalnym „kiedy, jak nie teraz”, którego używamy zawsze jak się czegoś pękamy, ale żal nam odpuścić Zresztą wyjazd był super. Oprócz jet laga – mordercy po powrocieA Wy jak tam tłumaczycie nie do końca rozsądne decyzje? „Raz kozie śmierć” czy może bardziej wysublimowane „a ch*j, jakoś to będzie”?
Wigilia
Za tydzień Wigilia W tym roku każda porządna polska rodzina spędzi święta w okrojonym składzie. Przynajmniej w teorii, bo wiadomo, że Polak potrafi My mamy w tej dziedzinie dwuletnie doświadczenie i możemy Was zapewnić, że wcale nie taki diabeł straszny A plusów jest nawet całkiem sporo Nie trzeba się stroić jak w pięknej i długiej reklamie Apartu. Za to całe święta można spędzić w dresie, do którego, w ramach dodania sobie szyku, warto przywdziać białe perły. W grę wchodzi również zakup dresu z cekinami. I voilà: świąteczna elegancja zachowana! Nie trzeba mordować karpia i lepić pierogów. Można kupić wszystko gotowe albo najzwyczajniej w świecie (dalsza część zdania nie jest dla osób wrażliwych): zjeść pizzę Nie trzeba myć okien, prać firanek i szorować fug w łazience. Sanepid w tym roku nie będzie chodził po domach sprawdzać czy tam, gdzie nie widać, też starło się podłogę (a wiadomo, że tam nie ściera NIKT!) Nie trzeba patrzeć na wiecznie niezadowoloną z prezentów ciotkę spod Piaseczna, która sama rok w rok podarowuje zestaw kosmetyków Brutal. Bez względu na to kim jest obdarowywany. Nie trzeba wysłuchiwać nietrafionych życzeń i wścibskich pytań o ślub, dzieci i wagę, za które chciałoby się zabić najbardziej wysmażonym pierogiem z kapustą i grzybami.Reasumując: można leżeć do góry brzuchem, obżerać się mandarynkami, czytać książki i oglądać świąteczne filmy. Można spędzić święta dokładnie tak, jak się chceŻeby się zatem nie okazało, że dla wielu osób to będą najlepsze święta w życiuDodalibyście coś jeszcze czy lista pozytywów jest kompletna?
Astrologiczne cuda
Dziś, z astrologicznego punktu widzenia (koniunkcja Jowisza i Saturna), mogą wydarzyć się cuda. Ale nie, że kurier dostarczający świąteczną paczkę będzie uprzejmy albo latorośl nie wypowie słowa „mama” 200 razy, z czego 50 bezwiednie, bo to właściwie już jak przecinek.A zdecydowanie bardziej rzeczy wielkie jak intratna propozycja pracy na drugim końcu świata, zaproszenie na kawę (na odtłuszczonym mleku!) z Ryanem Goslingiem lub Penelope Cruz, ugodzenie strzałą amora, koniec świata lub niezwinięta w kłębek para skarpet w koszu na pranie. Czyli GRUBO!Także dziś parzymy najlepszą herbatę, zasiadamy na kanapie, obsypujemy się brokatem i czekamy na te fajerwerki. Przy okazji można poszukać na niebie Gwiazdy Betlejemskiej – taka tam wisienka na torcie.Jutro wrócimy do normalności. A tymczasem – chwilo trwa!A Was co by bardziej ucieszyło? Ta robota za grube miliony na Bali czy niezwinięte w kłębek skarpety?
Życzenia
Kochani, nieustannie życzymy Wam odwagi do życia po swojemu i mnóstwo zdrowia, bo jednak bez tego ani rusz, o czym w tym roku wszechświat nam boleśnie przypomniał.No i wiadomo – pięknych Świąt: bez rodzynków w serniku, kąśliwych uwag, niedyskretnych pytań i nietrafionych prezentów. Za to, jeśli na Was padnie, policjanta z dyskalkulią Oraz, żeby Wam się mandarynki nie skończyły. Bo w święta może zabraknąć bigosu, pierogów czy karpia. Ale nie mandarynek
#bestnine
Wstręt do czerwonego barszczu, pierogów i makowca może oznaczać tylko jedno: święta za nami. Czas więc na podsumowanie dobiegającego końca roku.2020 był u nas całkiem przewrotny, czyli dosyć oryginalnie Przede wszystkim, wróciliśmy z Japonii wprost na dwutygodniową kwarantannę (kiedy to jeszcze Sanepid i policja ogarniała – stare dzieje). Posypało nam się sporo planów zawodowo-prywatnych, jak choćby kangury w Australii i hobbici w Nowej Zelandii. Ale zrealizowaliśmy inne: ukazała się nasza książka, wypuściliśmy kalendarz na 2021 rok (nadal jest dostępnych kilka sztuk) i finalnie, mimo restrykcji, dużą część roku spędziliśmy w podróży. Właściwie to nigdy tyle nie byliśmy poza domem, co w tym roku A dom to właściwie mieliśmy z doskoku i często gdzie indziej Przez prawie 2 miesiące był nim nawet namiot A to wszystko w cieniu pandemii… i ciąży Czyli tzw. perfect matchPo chwili wcale nie tak długiego zastanowienia, uznajemy, że ten rok był chyba nawet całkiem… udany. A już na pewno zaskakująco ciekawyA jak u Was? Chcecie o 2020 jak najszybciej zapomnieć czy będziecie go wspominać z rozrzewnieniem?
Przypało-niefart roku 2020
Podsumowania 2020 ciąg dalszy! Wybieramy największy przypało-niefart rokuU nas zdecydowanie króluje dopiero co ściągnięty z Japonii samochód, który popsuł się podczas naszego europejskiego tripu, uziemiając nas na prawie tydzień. W Poitiers A właściwie podFakt, że popsutej części nie można było we Francji NIGDZIE kupić i jechała do nas z Polski busem znalezionym na szybko na Facebookowej grupie pozostawimy bez komentarza Aaa żeby nie było, że oczekiwaliśmy niewiadomo czego. Felerna część to był tylko alternator.Nawkurzaliśmy się przez te kilka dni niemiłosiernie. Ale co pozwiedzaliśmy Poitiers, to naszeA u Was co wygrało w tym roku? Jako że wspieramy swoich, to najlepsza historia zostanie nagrodzona kalendarzem na 2021 rok. O ile nie zaginie w drodze, bo w takim towarzystwie różnie może być
*Wszystkie teksty pochodzą z naszego Instagrama i/lub Facebooka, gdzie oczywiście, okraszone są zacnym zdjęciem lub wideo.