Krótkie, nierzadko mrożące krew w żyłach historie z życia wzięte, zebrane w jednym miejscu.*
Listopad
Listopad to najgorszy miesiąc w roku. I żadne „ponoć”, „mówi się” i „według statystyk” dodane na początku tego zdania, w ramach treningu pozytywnego myślenia, nic tu nie zmienią. Za długo żyjemy na tym świecie, żeby wierzyć, że ten miesiąc może być piękny. Przynajmniej w naszej strefie klimatycznej, listopad z góry skazany jest na porażkę. Niczym sernik z rodzynkamiListopad 2020 idzie jednak na rekord. Jakby do tych rodzynków dodali jeszcze marcepanu, przypalili spód, niechcący sypnęli soli i użyli przeterminowanego sera z listerią. Wszyscy zatem wiedzą, że do niczego się nie nadaje, ale przecież serniczka się nie wyrzucaPo burzy jednak zawsze wychodzi słońce. Ponoć. Trzeba zatem więc wziąć się garść i przegalopować przez ten miesiąc na pełnej petardzieAlbo po prostu kupić zapas chipsów oraz lodów i czekać na, z reguły, łaskawszy grudzień
Okradzeni z fejmu
Na dzisiejszy wieczór zaplanowane mieliśmy spotkanie autorskie połączone z prezentacją o Japonii, sprzedażą i podpisywaniem książek w warszawskiej klubokawiarni. Miał być tłum, brokat sypiący się ze ścian, konfetti wystrzeliwujące z rolek sushi i balony wypełnione ryżem. Jednym słowem: miało być pięknieJak już chcieliśmy zacząć lansować to spotkanie jako najlepszą opcję na piątkowy wieczór, której nawet największy domator nie byłby się w stanie oprzeć, to pozamykali knajpyPozostał żal, smutek i odrobina nadziei, że jak covidowe szaleństwo minie, to może uda nam się w końcu z Wami spotkać. Oraz, nie ukrywajmy, trochę przygaszonej radości, że nie włożyliśmy jeszcze 10 kg ryżu do stu balonów. Ale jak już za te kilka tygodni zaczniemy je pompować, to w całym mieście będzie o tym głośnoA tymczasem wspominamy lepsze czasy, bo cóż innego nam pozostało?
Islandia
Podróże to stan umysłu i okazuje się, że będąc teraz w Polsce, niewiele trzeba, żeby przenieść się do innego kraju. My obecnie, każdego dnia, dość spontanicznie podróżujemy do Islandii. Przynajmniej tak wynika z ąturażu. Idziemy spać – ciemno, budzimy się – ciemno. Tylko coś tej zorzy polarnej nie widać… Ale i tak pewnie jest ona mocno przereklamowana, niczym wieża Eiffela w Paryżu, więc właściwie nie ma czego żałować. A może nawet bez zobaczenia tej sztampowej atrakcji nasz pobyt w Islandii będzie bardziej oryginalny i hipsterski?Weekend za pasem także wybierzcie się gdzieś za granicę. Ogranicza Was jedynie wyobraźnia Tylko może poczekajcie do jutra, bo dziś piątek trzynastego. A tego roku też nie ogranicza wyobraźnia więc lepiej nie ryzykować
Kalendarz Japonia 2021
Mamy tremę jak przed pierwszą randką z Tindera (na której swoją drogą żadne z nas nigdy nie było). Prezentujemy Wam dziś bowiem, z pewną nieśmiałością, unikatowy, jedyny na rynku, niesztampowy kalendarz ścienny na 2021 rok z naszymi zdjęciami z JaponiiJest Kawazu Sakura (bo wspieramy słabszych), są Jelonki z Nary (bo kochamy zwierzęta), jest przyjemna posiadówka w izakaya (bo lubimy biesiadę) i torii w oceanie (bo cenimy sobie dobry relaks). Jednym słowem jest trochę tego i owego, a wszystko okraszone niebagatelnymi komentarzami Z założenia zabawnymiNa dzień dzisiejszy ciężko powiedzieć jaki będzie kolejny rok. A po tym już wiadomo, że może być różnie. Piękny, wprowadzający w dobry nastrój kalendarz to więc podstawaJednym słowem: żal nie wziąć! Szczegóły i zakup w linku:
https://rodzinawswiat.pl/sklep/
Polskie Malediwy
W ostatni weekend nie próżnowaliśmy. To znaczy próżnowaliśmy, ale nie w domuW poszukiwaniu atrakcji wybraliśmy się na polskie Malediwy. Tak, tak. Takie miejsce istnieje. Wprawdzie, jak to nie w sezonie, woda nie była taka lazurowa, jak byśmy tego chcieli, ale jest to mało istotny szczegóły. Prawdziwych Malediwów nie widzieliśmy więc i żal z powodu braku odpowiedniego koloru mniejszyZ tego wszystkiego nie bardzo kusiła nas też wizja kąpieli, choć jej zakaz obowiązuje przez cały rok. Wysoki odczyn zasadowy wywołany przez węglan wapnia oraz grząskie dno i brzegi (bo w końcu gdzieś trzeba wyrzucić popiół z pobliskiej elektrowni) do plusków nie zachęca. Ale że jesteśmy w Polsce, to ponoć i byli śmiałkowie, których takie argumenty nie zniechęciły Zresztą nie ma się co dziwić: w końcu kąpiel w sztucznie stworzonym, dawnym wyrobisku węgla brunatnego zalanym wodą brzmi jak jedno z piękniejszych wspomnień z wakacji Reasumując: kolor wody błękitny tylko przy odpowiedniej aurze pogodowej, niebezpieczna woda i toksyczno-błotniste dno. Jednym słowem mówiąc: jaki kraj, takie MalediwySam zbiornik Osadnik Gajówka to zawsze lepsza atrakcja niż siedzenie w domu. Pobliska elektrownia w Adamowie od ponad dwóch lat już nie działa, a za dwa kolejne zniknie bezpowrotnie. Nie ma wiec się co zastanawiać: trzeba jechać zobaczyć jedno i drugie To komu zaplanowaliśmy już najbliższy weekend?
Sąsiedzi
Okazuje się, że każde doświadczenie w życiu ma jakąś wartość. Jeszcze ponad rok temu, „walczyliśmy” z naszymi japońskimi sąsiadami, którzy delikatnie mówiąc, nie darzyli nas sympatią.Dziś to my moglibyśmy pałać podobną nienawiścią, bo nasi obecni sąsiedzi codziennie, późnym wieczorem, z impetem odpalają wrotki (i to chyba nawet dosłownie). Jak znalazł byłyby więc rozważania którą z doświadczonych na własnej skórze opcji wybrać: notoryczne skargi do administracji, nasyłanie dozorcy, głuche dzwonienie domofonem, anonimowe ostrzeżenia na piśmie w skrzynce pocztowej czy od razu z grubej rury: list z pogróżkami i wymownym nawiązaniem do krwi.A my nic. Zen. Świece zapachowe. Kakao z pianką. Grzane wino. Póki nie wpadają do nas przez sufit, to nie ma tematu. Tak oto zagraniczne doświadczenia życiowe uczą daleko posuniętej tolerancjiSwoją drogą ciekawe czy nad wyraz dociekliwi, japońscy policjanci nadal prowadzą to nieudane śledztwo mające na celu wykrycie autora listu. W końcu było to równie trudne zadanie jak pytania w FamiliadzieA u Was jak tam relacje sąsiedzkie?
Zabicie nudy
Jaki 2020, taka sesja ciążowaNudny ten rok taki. Nic się nie dzieje. Marazm wszechobecny. Nieznośna rutyna. Trzeba było więc zadbać o dodatkowe emocje, bo nic tak człowieka nie niszczy jak monotonia
Guimarães
To były czasy: lato, ciepełko, spacery bez maseczki i mały brzuch Niby kilka miesięcy temu, a brzmi jak cała wieczność.Tamtego dnia piliśmy koktajle owocowe siedząc na krawężniku i podziwiając portugalskie Guimarães. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy na tę biesiadóweczkę nie wybrali miejsca zaraz obok kratki kanalizacyjnej, z której zapodawało niemiłosiernie. I to wcale nie perfumami Chanel. Wtedy wonią z kratki gardziliśmy, dziś uznalibyśmy ją za piękny symbol wolności Jak to się szybko zmienia perspektywa
Policzek
Wczoraj na skateparku, na który chodzimy, bo rozwijamy kolejne talenty naszego niesamowicie utalentowanego we wszystkich dziedzinach syna, podszedł do mnie bardzo uprzejmy młodzieniec z jeszcze uprzejmiej zadanym pytaniem, które było jak policzek wymierzony prosto w moją zmarzniętą twarz: ma Pani chusteczkę?MaPanichusteczkę?Nie wiem czy bardziej zabolała mnie ta „Pani”, bo w końcu jesteśmy prawie równolatkami (nie będziemy się przecież targować o 20 lat w te czy wewte).Czy może fakt, że nie zostałam wzięta pod uwagę jako potencjalny użytkownik skateparku (że niby co: z wielkim ciążowym brzuchem i bez żadnego sprzętu nie można szaleć na skate parku?)Czy może jednak posądzenie mnie o posiadanie chusteczek higienicznych (że niby leciwa to na bank ma chusteczki? Ok, miałam. Tym razem. Bo nie zawsze mam. Czasem podejmuje ryzyko i wychodzę bez)Klamka jednak zapadła – jestem stara. Teraz już tylko trzeba nauczyć się starzeć z godnością
Człowiek od marketingu
Nasz człowiek od marketingu, mimo swoich nieco ponad trzech lat, zgodnie z obecnymi wymaganiami na rynku pracy, ma już dziesięcioletnie doświadczenie w branży. Zorganizował więc taką oto sesję produktową pierwszego w (naszej) historii kalendarza z japońskimi zdjęciami. W swoim życiu widział już niejeden ścienny kalendarz i mówi, że ten jest zdecydowanie najlepszy: praktyczny i elegancki. Pasować będzie do loftowych, skandynawskich przestrzeni. Ale z gracją zaprezentuje się też obok leciwej meblościanki. Chciałoby się jeszcze dodać, że posłuży na lata. Ale tak jakby nieCena atrakcyjna i promocyjna: 49 PLNWysyłka: w przyszłym tygodniu (Mikołaj może być spokojny, zdąży włożyć pod poduszkę)Nakład: limitowanyOkazja: życiowa!Nic tylko brać. Polecamy i zapraszamyA gdzie kupić to cudo? Oczywiście na naszej stronie, w zakładce o mało enigmatycznej nazwie „sklep”. Można wpadać bez maseczek
*Wszystkie teksty pochodzą z naszego Instagrama i/lub Facebooka, gdzie oczywiście, okraszone są zacnym zdjęciem lub wideo.